Tytuł: Oko Jelenia. Droga do Nidaros
Rok wydania: 2008
Gatunek: Fantasy
Liczba stron: 400
Ocena: 8/10
Zaczyna
się jak u Hitchcocka.
W
dodatku nie od trzęsienia,
lecz od
zagłady Ziemi.
A
potem... napięcie wciąż rośnie.
Te kilka słów zostało zamieszczonych na
tylnej okładce i wspaniale opisuje to co działo się w samej książce. Serii Oko
Jelenia przyglądałem się już wiele miesięcy. Słyszałem wiele pozytywnych opinii
na jej temat, aż w końcu przekonałem się i kupiłem ją.
Autorem jest, znany już m.in. z Kronik
Jakuba Wędrowycza, Andrzej Pilipiuk. Człowiek o niezwykłej wyobraźni i talencie
przelewania swoich wyobrażeń na papier.
Sama fabuła jest prosta. Ziemia zostaje
zniszczona. Nauczyciel informatyki i maturzysta zostają przeniesieni do
XVI-wiecznej Norwegii. Razem ze szlachcianką muszą odnaleźć Oko Jelenia. A do
tego rozmawiają z łasicą z innej planety... Takie tam. Główne postacie, tj.
Marek, Staszek i Hela zostają niewolnikami ślimakopodobnego stworzenia
odpowiedzialnego za zniszczenie ich planety. Mają wykonać zadania odnalezienia
artefaktu, o którym nie mają zielonego pojęcia. Oczywiście, nie jest to takie
proste.
Autor z niezwykłą łatwością wprowadza nas w
realia epoki nowożytności. Opisując życie niższych warstw społecznych pokazuje
nam byt, albo i niebyt chrześcijan na terenie kraju protestantów.
Sama książka potrafi wprowadzić w
czytelnika stan, tak zwany "książkowy głód". Ciekawość rośnie z
strony na stronę.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że jest mi
wstyd. Tak, jest mi wstyd. Dlaczego wcześniej nie mogłem się przekonać do tej
książki? Każdego, młodszego czy starszego, zapraszam do przeczytania tej
zapierającej dech w piersiach lektury. Co tu dużo mówić po prostu warto...
~ Infidel